niedziela, 24 marca 2019

Rozdział 29 - Super moce

Czuję się nierealnie, nierzeczywiście. Nie wiem co się dzieje. Zyskałam jakieś super moce? A może raczej moc zmiany swojego życia? Bo zmieniam się, namacalnie, w każdej płaszczyźnie. Jestem szczęśliwsza, pełna energii. Z dnia na dzień otwieram się na ludzi. Zaczepiam obce osoby i sama nawiązuję kontakt. Robię rzeczy, których nigdy nie robiłam i o które bym siebie nie podejrzewała. Nie obchodzi mnie już co pomyślą ludzie, robię to, na co mam ochotę, jestem naładowana pewnością siebie od stóp po czubek głowy. Przekraczam własne granice, wychodzę ze strefy komfortu. A przede wszystkim chudnę. Dziś pozwoliłam sobie na więcej kalorii ale chyba jeden taki dzień w tygodniu nie zaszkodzi, myślę, że może wręcz uchronić przed napadem. (Nie)stety, w ostatnim czasie popłynęłam lekko z alkoholem, nie wliczałam go do bilansów bo nawet nie jestem wstanie określić ile czego wypiłam. Koncerty jak zawsze udane. Kilkakrotnie pytałyście na jakie koncerty jeżdżę. Najczęściej metalowe i rockowe chociaż słucham różnej muzyki z klasyczną włącznie. Na moim ciele niezliczona ilość siniaków, boli mnie wszystko, ale przynajmniej czuję że żyję. 😈 Niedzielne pomiary i ważenie... Nawet nie wiem jak to podsumować. Przez tydzień spadło 2,6 kg. Jeśli ciekawią was wymiary to są w "marcowym wyzwaniu". Jest idealnie. O to właśnie chodziło. Wiecie co, naprawdę uwierzyłam, że dam radę osiągnąć cel. 55 a później 50 kilo. Tym razem się uda. Wiem to. Wszystko jest wyłącznie kwestią czasu.


Bilans 22.03.19
16.30 sałata (100) ryż (100)
Suma: 200 kalorii

Bilans 23.03.19
15.00 kapusta kiszona (10) guacamole (100) maca (40)
Suma: 150 kalorii

Bilans 24.03.19
12.00 daktyle (50) kawa z mlekiem (50) dżem truskawkowy (50)
17.00 ryż (150) buraczki (30) ogórek konserwowy (20)
 tortilla pełnoziarnista z suszonymi pomidorami (250)
Suma: 600 kalorii

7 komentarzy:

  1. Jej! Nie masz pojęcia jak miło się czyta takie rzeczy! Uwielbiam, gdy chude siostry są zadowolone i układa im się w życiu.
    Z pewnością świeże powietrze, aktywność fizyczna, dobra muzyka i pełno fajnych ludzi oraz uciecha z chudnięcia daje Ci to szczęście i tego kopa! Oby tak dalej, jest świetnie.
    I zgadzam się w zupełności- czasem trzeba sobie lekko odpuścić, żeby nie popłynąć za chwile ;) jest siła, jest motywacja.
    Naprawdę się cieszę i życzę, by było tak dobrze jak najdłużej❤️
    Nie trać z oczu celu, trzymaj się chudo^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdraszczam. Ja nie jem i jakoś nie fruwam nad chodnikięm... ale i też aż tyle nie chudnę... długie lata niszczenia metabolizmu... ale cieszę się Twoim szczęściem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczywiście, że osiągniesz to, co sobie postanowiłaś. Po prostu nie ma innej opcji. :) Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, oby dobra passa trwała jak najdłużej, i żeby udało Ci się osiągnąć to co planujesz. Gratuluję i powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, że masz taki dobry nastrój - to na pewno pomaga w diecie :) Oby tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow inspirujące są te Twoje bilanse i podejście do życia:) Powodzenia!

    lubiebycglodna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, jak coś zmienił mi się adres bloga, stary link wygasł, więc jeśli chciałbyś wpaść kiedyś to jestem pod:

    https://chudneostatniraz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń