niedziela, 7 lipca 2019

Rozdział 39 - Jestem, nie odpuszczam

Dobry, słoneczka. Przepraszam, że znikam tak na cztery dni, bez śladu życia, ale jestem, trwam. Niestety miałam zupełnie nieoczekiwane urwanie głowy przez ten tydzień... Nie będę wchodzić w szczegóły. Z dietą się pilnowałam, tylko wczoraj przekroczyłam limit.. Wszystko znajdziecie w zakładce 31dni... tam też niedzielne ważenie i pomiary. Zeszło mi 0,8 kilograma. Trochę słabo, czuję, że się nie przyłożyłam - szczególnie do ćwiczeń. Jednak szczerze mówiąc usprawiedliwiam się nietypowymi okolicznościami jakie przez ten tydzień znosiłam. Następny będzie z pompą! Bez przerw na blogu, dam z siebie wszystko. Mam nadzieję, że też dacie czadu laski :*

wtorek, 2 lipca 2019

Rozdział 38 - Bilans

Hej Koteczki, dziś tylko bilans, nie mam siły się rozpisywać. Przyznaję tylko, że poleciałam z pieczywem... No trudno, jutro się poprawię ;) Dobrej nocki wam życzę :*

Bilans:
6.00: kawa z mlekiem (50)
16.00: bułka, 2 kromki chleba, ser, sałata, pomidor, masło (500)
19.00: młoda kapusta z pieczarkami i cebulą (150)
Suma: 700 kalorii

poniedziałek, 1 lipca 2019

Rozdział 37 - Blog pomaga

Gdyby nie to, że muszę wstawić tu bilans, na 100% obżarłabym się dziś słodyczami. W pracy naszła mnie tak potworna ochota na lody... W mojej głowie automatycznie odpalił się plan by wracając do domu kupić coś pysznego i nieadekwatnie do mojego wyglądu wysoko kalorycznego. A później pomyślałam sobie jak mam tu o tym napisać, że dzień po powrocie odpuściłam - o nie! Nie po to znowu tu jestem. Napchałam się więc po korek zieleniną z mojej działeczki i jakoś się udało nie spieprzyć pierwszego dnia. Analogicznie było z ćwiczeniami, po przerwie naprawdę musiałam się do nich zmusić, jednak "nie chce mi się" nie wchodzi w grę. Teraz tylko powtórzyć to x30 dni i będzie cudnie. Małymi kroczkami w stronę słońca. ;) Do jutra kruszyny :*

Bilans:
16.00: sałata z pomidorem, oliwkami, sezamem (250)
17.00: fasolka szparagowa (150)
Suma: 400 kalorii