Wczoraj miałam spontaniczny wyjazd na koncert. Było obłędnie. Dawno się tak nie odpaliłam. Właśnie tego mi trzeba było. Wróciła pewność siebie i chęć do życia. Zrobiłam się na bóstwo, nie prowadziłam - więc mogłam trochę wypić, wyszalałam się pod sceną... Naprawdę bardzo przyjemny wypad, pod wieloma względami. ;) Oczywiście o ćwiczeniach nie było mowy, ale to co wytańczyłam chyba przekracza liczbę kalorii spalonych podczas standardowych ćwiczeń. :) Co do diety, wskoczyłam w świetny tryb, jem praktycznie raz dziennie i bardzo mi to odpowiada. Dziś niestety treningu nie będzie bo za chwilę wychodzę i wrócę późno. Ale na pewno odbiję to w piątek!
Bilans 13.03.19
16.00 ryż brązowy z pieczarkami (200)
po 21.00 piwo (250) whisky (100)
Suma: 550 kalorii
Bilans 14.03.19
15.30 ryż brązowy z pieczarkami, marchewka z groszkiem, sałata (350)
Suma: 350 kalorii
Super :) Najważniejsze, że dobrze się bawiłaś, a i kalorie spalone. U mnie w pracy faktycznie jest teraz ciężko, bo mamy za mało ludzi i wykonujemy podwójną robotę, ale przyzwyczaję się. A Wiola to moja wiolonczela. :)
OdpowiedzUsuńZdradzisz kto grał?
OdpowiedzUsuń