niedziela, 30 czerwca 2019

Rozdział 36 - Odbijam się od dna i wypływam na powierzchnię

Dzień dobry moje piękne!
Jestem. Wróciłam. "Niedługo" okazało się trwać 3 miesiące... Przynoszę dobre wieści. Moja mama jest najsilniejszą babką jaką znam - wszystko jak na razie układa się dobrze. 🙏 Cała ta sytuacja ustawiła mnie do pionu, przypomniała co w życiu naprawdę się liczy. Odzyskałam siły mentalne na tyle, by wrócić do odchudzania. Jeśli chodzi o obecną sytuację - nie ma tragedii. Dziś rano waga pokazała 61,3 kg. To o 3 kilko więcej niż ważyłam na koniec marca, ale to moja waga "naturalna", punk wyjścia gdy nie jestem na redukcji. Cieszę się, że to co zrobiłam w marcu nie poszło całkiem na marne, że nie wróciłam do 65 kilo. Planuję by lipiec stał się powtórką marca czyli 31 dni bez zawalenia. Mam fajną motywację bo wybieram się na Pol'and'Rock (1-3 sierpnia). I powiem wam, że chcę wyglądać naprawdę dobrze. ;) Bardzo się za wami stęskniłam kochane, aż zżera mnie ciekawość jak sobie radzicie. Przez czas nieobecności nie zaglądałam na wasze blogi. Nie wiem czy ktoś mnie jeszcze pamięta i wciąż tu zagląda, mam nadzieję że tak. Jeśli nie ma was na mojej liście czytanych, zostawcie link w komentarzu, na pewno odwiedzę. Od teraz znowu widzimy się codziennie - oczywiście o ile będzie to możliwe. A więc do jutra słoneczka. 😚