Dlaczego do tej pory nie udało mi się schudnąć do wymarzonej wagi? Czy brakuje mi silnej woli? Przez 10 dni żyłam na samej wodzie, potrafię całkiem zrezygnować z cukru, od dwóch lat nie jem mięsa, więc nie wiem czy powinnam zarzucić sobie brak silnej woli... Może mam słaby charakter? Każdy kto mnie zna twierdzi, że jest wprost przeciwnie. No to pewnie chodzi o słomiany zapał, brak konsekwencji i determinacji. Otóż są dziedziny życia, w których potrafię być bardzo zdyscyplinowana. Wiec gdzie leży problem? Mam dwie hipotezy. 1) Kiedy myślę o sobie ważącej około 50 kilogramów, widzę osobę pełną życia, towarzyską, wiecznie szczęśliwą, przebojową. Podświadomie boję się, że gdy schudnę zniknie mój "ogranicznik", nie będę już miała wymówki dla społecznego wycofania. Teraz, gdy rezygnuję z różnych rzeczy, tłumaczę sobie, że to przez to jak wyglądam i jak się z tym czuję. Zbędne kilogramy - mówiąc w skrócie - są pratekstem do pozostania w bezpiecznej strefie komfortu. Hipoteza nr 2). Sabotuję starania o szczupłą sylwetkę negatywnym wizerunkiem wewnętrznym. Nie podobam się sobie. Nie widzę w sobie nic pięknego. Wierzę, że myśli kształtują rzeczywistość. Jeśli wciąż myślę o tym jak źle wyglądam, jak mam nagle wyglądać dobrze? Ciało jest manifestem stanu umysłu. Zamiast zaakceptować obecny stan i dążyć do celów, marnuję energię na ukrywanie przed światem swojego negatywnego wewnętrznego wizerunku. W ten sposób nigdy nie ruszę dalej. Sądzę, że moja obecna figura jest wypadkową tych dwóch czynników. Muszę wyrobić nowe schematy myślowe.
✩To umysł wpływa na ciało, nie ciało na umysł.
✩To, że schudnę nie oznacza, że stanę się zupełnie innym człowiekiem.
✩Nie schudnę, jeśli nie zmieni się mój sposób myślenia.
✩Bardziej niż na na korygowaniu wad skupię się na rozwijaniu mocnych stron.
✩Pozbędę się przekonań na swój temat, które mnie ograniczają
✩Zacznę kontrolować emocje. Zdarzenia są neutralne, definiują je jako dobre lub złe nasze reakcje.
✩Będę traktować siebie z miłością i szacunkiem. (bez powtarzania przed lustrem "jesteś piękna"😜)
Bilans:
10.00 pomarańcza (100)
12.30 jabłko (80)
15.30 pomidorówka z makaronem, bułeczka orkiszowa z serem pleśniowym i papryką (500)
Suma: 680 kalorii
ja zamierzam być w pozostałych 10%.
Zgadzam się z tymi punktami w 100%. Zawsze myślałam, że gdy będę miała 5 z przodu to poczuję się dumna, jak super wyglądam. Tym czasem ciesze się, że waga spadła, ale nadal chcę inaczej wyglądać, więc pnę do przodu. Mam nadzieję, że mój pociąg myślowy po osiągnięciu 55 kg nie wykolei się gdzieś po drodze i będe go potrafiła zatrzymac.
OdpowiedzUsuńPowodzenia Ci życze, bilans śliczny oby tak dalej!♥
Te systemy bardzo mi się podobają :) Może jeśli dieta którą tak długo stosujesz nie przynosi efektów warto poszukać czegoś nowego i zrobić na sobie eksperyment? Miałam podobnie, zostałam nawet weganką aby schudnąć i jedyne co zgubiłam to zdrowie.
OdpowiedzUsuńTreningi interwałowe przyspieszają mocno metabolizm, może warto się też tym zainteresować ? :D