piątek, 17 lipca 2020

Rozdział 44 - Z pamiętnika ogrodnika

Dzień w pracy minął mi dość leniwie, trochę się dłużyło. Dla odmiany, po powrocie ogarnęłam całe mieszkanko i właśnie wybieram się popracować na działeczce, doglądnąć warzywek i owoców. Powiem wam, że ogród to fantastyczna rzecz. Od zawsze pomagałam przy uprawie rodzicom a od dwóch lat przejęłam pałeczkę i głównie ja się nim zajmuje. Mega się na to zafiksowałam. Może dlatego tak bardzo to cenię, bo jestem wegetarianką i zielenina dobrej jakości jest mi niezbędna. To, co można kupić w marketach ciężko nazwać darami natury, raczej tworem sztucznie upędzonym na masie oprysków i nawozów, który może wnieść do organizmu więcej złego niż dobrego. Naprawdę różnica w smaku i wyglądzie jest niewiarygodna. O wartościach odżywczych nawet nie wspominam. Jeśli macie kawałek ogródka z serca polecam pojednać się z matką ziemią. ;) Co roku gdy przychodzi lato i zbieram owoce tego co jeszcze niedawno było małym nasionkiem nie mogę wyjść z podziwu i zdaje mi się, że stał się cud. To praca, która daje masę frajdy. Aerobik gratis. ;) Znacie moją kolejną zajawkę, wiele osób zupełnie tego nie czuje, cóż każdy ma jakiegoś bzika, czasem nawet całe stado...
Jurto planuję wykorzystać ładną pogodę i ruszyć nad morze. Życzę wam kochane bardzo sympatycznego weekendu. Bajo 😘

Bilans:
15.30 - maliny i jagody ze śmietaną (200)
18.00 - 2x chleb żytni z serem, pomidor, ogórki, masło (350)
+ 1 kawa czarna, 1 biała z cukrem (50)
Suma: 600 kalorii

1 komentarz:

  1. Dzięki za wsparcie. Dobry pomysł z tym ogródkiem.

    OdpowiedzUsuń