środa, 9 grudnia 2020

Rozdział 65 - Pierwsze koty za płoty

Pierwszy dzień po powrocie udany. Mój bilans bardzo mi się podoba, same zdrowe i wartościowe produkty w dobrej ilości. Co do ćwiczeń też jestem zadowolona. Już wcześniej wkręciłam się w bieganie, po koronce trochę spadła mi kondycja ale daję radę. Oprócz tego od poniedziałku chodzę do pracy na piechotę, mam dwa kilometry więc bardzo przyjemny dystans. Marsz na dobry początek dnia i na rozruch po 8 godzinach siedzenia w pracy. Wyzwaniem jest pogoda, ale nic to, zawsze byłam odporna na zimno - zahartuję się. Mam Wam trochę do opowiedzenia, ale dziś już nie dam rady, padam na twarz. Może jutro się zbiorę. See you :*

 Bilans:

6.30 - szklana soku z jarmużu, banana, jabłka i mandarynek (150)
16.00 - j.w.(150) + kiszona kapusta(10), twaróg(60), 1 kluska ziemniaczana (30)
18.00 - garść orzechów włoskich(200), cukierek z ziaren słonecznika w czekoladzie (50)
+ jedna czarna kawa, czystek, witaminy
Suma: 650 kalorii

Aktywność:

2x marsz po 2km
bieganie 4km 
50 brzuszków 

2 komentarze:

  1. Super początek, bilans i aktywność. Zaczynasz znacznie lepiej niż ja za każdym razem. Pamiętaj, że jestem i wspieram. Trzymaj się kochana!

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że wróciłaś z nową mocą:) i dobrze że ten covid przeżyłaś bez większych jazzow. Mój znajomy, lat 36 zmarł.

    OdpowiedzUsuń