poniedziałek, 14 grudnia 2020

Rozdział 69 - Nowy dzień pomiarów

Tak sobie myślę, że ustalenie poniedziałków dniem sądu nie jest głupim pomysłem, większa mobilizacja żeby nie zawalić weekendu. Po ważeniu i pomiarach jestem względnie zadowolona. Coś tam jednak spadło. Waga pokazuje 58,8 czyli -1,2 kilo. No i po centymetrze mniej w piersiach, tali, brzuchu i biodrach (dokładne dane w zakładce). Biorąc pod uwagę, że dziś dostałam okres - nie jest źle. Niestety z tego powodu odpuściłam planowane wczoraj biegi i ćwiczenia. Zwykle staram się nie rozczulać nad sobą gdy mam miesiączkę ale dziś czuję się wyjątkowo kiepsko. Co się odwlecze to nie uciecze. I tak najważniejsze to nie żreć, trening jest dodatkiem. Opornie mi dziś idzie pisanie, według zasady nic na siłę - kończę życząc wszystkim pełnego uśmiechu wtorku. Adieu :*

Bilans:

16.00 - ziemniak, jajko sadzone, surówka z kapusty, pomidorów, awokado, papryki (250)
18.00 - orzechy włoskie i laskowe (200)
+ czarna kawa, witaminy, czystek, woda z octem, miód z pyłkiem pszczelim (80)
Suma: 530 kalorii

Aktywność:

2x marsz po 2km

5 komentarzy:

  1. Brakowało mi chyba najbardziej Twoich memów hehehe cieszę się że jesteś

    OdpowiedzUsuń
  2. Widać, że to co robisz przynosi efekty, jak raz treningu nie zrobisz to nic się nie stanie, zwłaszcza, że mało jadłaś.
    A ten mem to po prostu złoto xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehe, fajny mem. Też nie przyjmuję rad od grubszych od siebie przy całym do nich szacunku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak spojrzałam na to pierwsze zdjęcie i łzy mi napłynęły do oczu. Chciałabym tak wyglądać i tak się ubierać.

    OdpowiedzUsuń