Hej Słoneczka! Przesympatyczny weekend za mną. Sobotnia wycieczka po motor bardzo.. ekscytująca. Nie mogę się doczekać jazdy za tej bestii. Na samą myśl przechodzą mnie ciary.. Dziś kończyłam obraz na zamówienie. Reprodukcja Kossaka, moje pierwsze płótno w tym stylu. Jestem nawet zadowolona z finalnego efektu i ciekawa reakcji zleceniodawcy. Niestety ani dzisiaj ani wczoraj nie wyrobiłam się z aktywnością fizyczną. No trudno, jutro wracam do dobrych nawyków w tej materii. Chciałabym zmobilizować się też do ćwiczeń na brzuch i pośladki plus jakieś rozciąganie na wysmuklenie ud. Muszę koniecznie na nowo wypracować sobie tą treningową rutynę. Jutro ważenie i pomiary, obym się nie załamała. Mam nadzieję, że będę absolutnie dumna z nadchodzącego tygodnia i w przyszłą niedzielę nie będę miała sobie nic do zarzucenia. Tego życzę i Wam. Bajo!
Bilans 12.12.20:
Gdybym miała rower stacjonarny to pewnie wyglądałby dokładnie jak na tym zdjeciu :) Kurczę, malujesz obrazy? Świetna sprawa, zazdroszczę talentu. Ja to prostej kreski nie umiem narysować i zawsze mi było trochę przykro, że nie mam takich umiejętności.
OdpowiedzUsuńAle bardzo mało jesz.. naprawdę bardzo mało :(
Fajne dni u ciebie, dobrze z dietą, jesz bardzo zdrowo, tylko te 450 kcal to ciut za mało, bo potem łatwo o napady, organizm dopomni się o swoje.
OdpowiedzUsuńFajnie widzieć u kogoś tyle pozytywnej energii! Z tym morsowaniem to mnie zabiłaś. Ja mam uczulenie na zimno, robią mi się krosty i swedza
OdpowiedzUsuńJa mam rowerek stacjonarny, pojeździłam miesiąc i teraz leży bezużyteczny.
OdpowiedzUsuńJa muszę wrócić do ćwiczeń i rozciągania. Zaciekawiłaś mnie mega tym morsowaniem. Chyba sama będę się edukować na ten temat i się skuszę.
OdpowiedzUsuń